W niedalekim Kłoczewie doszło do wypadku samochodowego w którym zginął garwoliński młodzieniec kierujący autem, a jego czterech pasażerów - garwoliniacy i ich gość - doznali poważnych obrażeń . Kierowca - wedle relacji medialnych - miał przekroczyć rozsądną prędkość, stracić panowanie nad autem, doprowadzić do wypadnięcia go poza jezdnię i koziołkowania samochodu.
Wśród sąsiadów bliskich poszkodowanym mówi się o tym, że kierowca miał zapięty pas bezpieczeństwa, a pasażerowie - nie, co doprowadziło w krytycznym momencie do ich wypadnięcia z auta, i uratowania życia.
Jeśli to prawda, to zdarzenie to dowodzi szkodliwości prawa obowiązku zapinania pasów. Prawa które jest korzystne statystycznie, a więc dla społeczeństwa, ale może być niekorzystne dla indywidualnych osób, które niekiedy przyprawi o śmierć.
Ponieważ żyjemy pod rządami inżynierów społecznych traktujących ludzi jak stado to nie dziwi, że przymus stosowania pasów obowiązuje. Pod rządami takich praw - na mocy samosprawdzającej się przepowiedni - ludzie rzeczywiście zamieniają się w istoty oczekujące sterowania i godzące się na rolę niewolników państwa, uciekając od wolności indywidualnej i brzemienia odpowiedzialności za siebie. Wraz z tym otumanieniem ginie napięcie egzystencjalne wyczulające człowieka na duchową przygodę życia i wrażliwość na krzywdę indywidualnych osób, skrzywdzonych "z ważnych względów społecznych".
Andrzej Dobrowolski